sobota, 5 marca 2011

Nie biadolić. Działać!

Kielce nie są metropolią i w najbliższej perspektywie nią nie będą - autorzy liczącej ponad 200 stron, opracowanej na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego "Koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju 2030" nie pozostawiają złudzeń.
Konsekwencje tego są bolesne - państwo nie zainwestuje w doprowadzenie szybkiej kolei do takich miast, jak nasze, budowę autostrad odłoży na później, nie będzie wspierać budowy portu lotniczego. Słowem - zostawi nas w skansenie.Wśród komentarzy do tego dokumentu pojawiło się kilka nieporozumień. Niektórzy uspokajają, że to tylko plan, koncepcja i między nim a rzeczywistością jest przepaść. Owszem, często z planów nic nie wychodzi. Możemy być pewni podobno tylko dwóch rzeczy, że będziemy musieli dalej płacić podatki, i że umrzemy. Jednak wolałbym dyskutować nad koncepcją, która daje Kielcom szansę na szybką kolei, autostradę i lotnisko. Zdarza się bowiem dosyć często, że koncepcja zamienia się w plan, ten w szczegółowy projekt, który w końcu jest realizowany. A wtedy nam biada.
putBan(62);
Drugie nieporozumienie to pogląd prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, ale myślę, że podzielany przez wielu, że "ktoś nas w Warszawie nie lubi". Owszem, tak być może, ale takie dywagacje do niczego konstruktywnego nie prowadzą. Zamiast zastanawiać się, co wynika z tego, że do metropolii, oprócz Warszawy, Krakowa czy Łodzi rządowi planiści włączają Białystok i Rzeszów, popatrzymy na miasta, które znalazły się - jak Kielce - w grupie o znaczeniu regionalnym. To m.in. Rybnik, Radom, Słupsk, Częstochowa, Olsztyn... Lepiej już zawczasu przygotowywać się do tego, że idea rozwoju dwóch czy nawet trzech prędkości zwycięży w Europie i Polsce, i zacząć działać, niż załamywać ręce. Bo nawet w takiej perspektywie nie jesteśmy skazani na przegraną, i własnym wysiłkiem i inicjatywą możemy doprowadzić do tego, że nasza mała ojczyzna będzie całkiem przyjemnym miejscem do życia.Bo spójrzmy na to z innej strony - cóż jest złego w mieszkaniu poza obszarem metropolii, z ich metropolitalnymi problemami (korki, przestępczość, zanieczyszczenie środowiska) skoro do dwóch znaczących, prężnych i atrakcyjnych obszarów metropolitalnych - Warszawy i Krakowa - mamy tak blisko? Czy potrzebujemy od razu kolei sunącej ponad 200 km/godz.? Gdybyśmy na początek mieli średnią prędkość na torach 100 km/godz. (projekt zakłada dla nas połączenia do 120 km/godz. do 2015 r.), do Krakowa jechalibyśmy godzinę, do Warszawy dwie. Jeśli jeszcze do tego nowoczesnym, cichym, klimatyzowanym pociągiem - czemu nie?A gdybyśmy do sieci autostrad we wszystkich trzech kierunkach mogli dojechać dwupasmową drogą ekspresową, to brak autostrady tuż za rogatkami Kielc też nie byłby taki dotkliwy.Problem w tym, że również te inwestycje komunikacyjne - normalna kolej i ekspresowe drogi - nam uciekają. Skupmy się więc na walce o to, co realne, zamiast załamywać ręce nad brakiem perspektywy na autostradę i pociąg TGV.Co do lotniska, o którym dokument mgliście tylko wspomina, bez konkretnej lokalizacji (np. w Obicach), to sprawa, która martwi mnie najmniej. Władze miasta bowiem, właśnie nie oglądając się na centralne władze, bez wsparcia Unii Europejskiej zadbały o pełną dokumentację, finiszują z wykupem terenu, szukają inwestora. A gdy ten się znajdzie, żadne rządowe strategie, plany i koncepcje nie powstrzymają prywatnego kapitału przed zainwestowaniem w Obicach.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce