niedziela, 3 kwietnia 2011

Jak otworzyć konserwę

Czy policjanci do wszystkiego potrzebują instrukcji, standardów i wytycznych? Do otwierania konserwy też? W tym tygodniu opisaliśmy, jak po artykule "Gazety" wiceminister spraw wewnętrznych tłumaczył policjantom, że kiedy alkomat pokazuje 0,00, to kierowca jest trzeźwy. Sprawa była kuriozalna. Do naszej redakcji zgłosił się kierowca, który na trzy tygodnie stracił prawo jazdy, bo zatrzymali mu go policjanci. Dokument zwrócił mu dopiero sąd, przy okazji obciążając podatników kosztami opinii biegłego. Biegły, fachowiec od motoryzacji i badań stężenia alkoholu i jego wpływu na zdolność prowadzenia pojazdów, trzeźwo opisał w swojej opinii, że "zero" to jest "zero". I zainkasował za to 200 zł.O co chodzi? Alkomat nie bada stężenia alkoholu we krwi, co jest podstawą do karania kierowców, ale stężenie alkoholu w powietrzu. Czasami mówi się "w wydychanym powietrzu", ale nie jest to do końca prawdą, bo urządzenie może zareagować nawet na opary ze spryskiwacza do szyb. Jeśli więc kierowca wypłucze usta płynem zawierającym alkohol (na przykład Listerinem do czyszczenia jamy ustnej) i od razu zostanie zbadany alkomatem, bezmyślna maszyna pokaże rzekome stężenie alkoholu we krwi podpadające pod kodeks wykroczeń. Oczywiście wystarczy przed badaniem przepłukać usta wodą lub odczekać 15 minut i alkomat pokaże prawdę, czyli 0,00 mg. Wiedzą o tym i dokładnie to opisują producenci tych urządzeń. Jednak dla naszej policji instrukcja obsługi alkomatu nie jest wystarczającym dokumentem. I zaczęli kierować do sądów kierowców, którzy byli trzeźwi, bo dla policjanta było "niejasne", że pierwszy raz alkomat pokazał odpowiednik 0,3 promila we krwi, a po 15 minutach 0,00. To tak zawiła sytuacja, że Komenda Główna Policji wystąpiła aż do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, aby ten opracował procedury, jak postępować w takich sprawach. I tenże instytut już ponad rok nie może policji rzeczonych standardów dosłać.Mogę się domyślać dlaczego. Bo jak tu naukowo, fachowo i jednocześnie, nie narażając się na śmieszność, opisać tak oczywistą sprawę? Na szczęście mamy jeszcze posłów i urzędników. Po naszym artykule poseł PO Artur Gierada napisał interpelację, na którą odpisał wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki. I wiceminister na trzech stronach napisał dokładnie to, co mówi i myśli każdy rozsądny kierowca - w takich sytuacjach zatrzymywanie prawa jazdy jest nadgorliwością. Drodzy policjanci. Naprawdę, nie potrzeba do wszystkiego mieć instrukcji obsługi i standardów działania. Czasami wystarczy pomyśleć. Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz