poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ile euro kosztuje radość z Euro?

Wkurzają mnie te wszystkie wyliczenia, ile to stracimy na Euro 2012, bo inne kraje też "dokładały", więc to się nie opłaca. Pytam się "polskiej marudy": jak idziesz do teatru, kina, cyrku, to inwestujesz, liczysz na zwrot kapitału, czy chcesz się zabawić? Przeliczasz swój śmiech na złotówki (minuta śmiechu - 3 zł 54 grosze)? Dla mnie te wszystkie wyliczenia ekonomistów, "dodatkowy impuls", "dodatkowe wpływy" to pierdykanie kotka za pomocą młotka. Kto przeliczy na złotówki (dolary) emocje, radość, dumę? Tego się w excellu nie zanalizuje. Tak się składa, że UEFA organizuje taką imprezę i UEFI-e trzeba zapłacić. A jak się nie podoba, to chętnych było wielu. Osobiście nie jestem wielkim fanatykiem futbolu, ale Euro 2012 będę oglądał. A z tymi stadionami to nie przesadzajmy - są tylko cztery nowe, w dużych miastach, tak jak na całym świecie. No może Warszawa przegięła budując i Narodowy, i Legii. Tyle. I więcej radości, optymizmu, mniej narzekania

piątek, 1 czerwca 2012

Świat według Obamy


Polacy mieli swoje obozy śmierci, w których sami byli mordowani masowo. Niewykluczone, że pomagał im w tym jakiś inny kraj, o dziwnej nazwie „Nazi”, ale nie ma go na mapie. Aby zakończyć ten koszmar, dziadek Obamy wyzwolił jeden z takich obozów, zdalnie. Wprawdzie dotarł tylko do zachodnich Niemiec, ale sam ten fakt spowodował wyzwolenie odległego o jakieś 1000 km Auschwitz. Nie tylko geografia jest dziwna, ale i obyczaje tubylców. Jak wiadomo, Polacy kiedy chowają swojego prezydenta, to robią jakieś orszaki żałobne, ceremonie i msze. Dużo stosowniejsze jest w takim dniu machanie stalowym kijem i próby wbicia nim małej piłeczki do dołka. Piłka w dołku symbolizuje przecież złożenie ciała do grobu. Geografia ma też znaczenie wojskowe. Im bliżej jest się Rosji, tym mniejszego kalibru broń trzeba mieć przy sobie. Jak już się jest wystarczająco bliziutko, trzeba pozbyć się tarczy i zdjąć z rakiet głowice bojowe. Jakby Ruscy natarli, taką rakietą zawsze można kogoś walnąć w łeb. Jak bohater słynnego filmu Made in Hollywood „Patriot”.
Pocieszmy się, że Obama ma swoich godnych poprzedników w znajomości geografii i świata. Kandydujący kiedyś na prezydenta USA Don Quayle wyznał dziennikarzom przed podróżą do Ameryki Łacińskiej, że chciałby znać łacinę, bo mógłby porozmawiać z mieszkańcami w ich ojczystym języku.
Pozdrowienia z byłej Rosji.