piątek, 5 sierpnia 2011

Kłótnie to nasza specjalność

W tym tygodniu opisaliśmy, jak nie wypalił pomysł współpracy między znaną ubojnią z Łopuszna, hodowcami trzody i producentem paszy. Zamiast dochodowej produkcji dobrej jakości mięsa skończyło się na wzajemnych oskarżeniach o oszustwo, nasyłaniem komorników i donosem do prokuratury.

Hodowcy zarzucają kierownictwu spółki Euro-Ubojnia WiR (druga spółka z Łopuszna, Zakłady Mięsne WiR nie brała udziału w tym porozumieniu), że dyktowała zbyt niskie ceny, aby hodowla była opłacalna. Z kolei prezes Euro-Ubojni WiR-u Wiesław Szproch odpowiada, że hodowcy wiedzieli, jakie umowy podpisują, a jak odebrali paszę po dobrej cenie to powinni za nią zapłacić. A tak WiR musiał spłacić część poręczonego kredytu na zakup pasz.

Co ciekawe, i jedna, i druga strona chwali sam pomysł na taką współpracę. Tylko że nie wypalił. - Chyba w Świętokrzyskiem jeszcze do tego nie dorośliśmy - skwitował prezes Szproch.

To nie pierwszy przykład braku współpracy naszych przedsiębiorców czy rolników. Pamiętam, w jakich bólach rodziła się współpraca między podmiotami żyjącymi z targów, która w końcu zaowocowała powstaniem Grona Targowego. W naszym regionie trudno też tworzą się klastry, czyli dobrowolne związki przedsiębiorców skupione wokół jednej branży (jednej specjalizacji). Ten brak współpracy można też zauważyć zupełnie poza wolnym rynkiem, w kulturze. W wielu miastach od lat działa wspólny bilet do instytucji kulturalnych, w Kielcach dopiero raczkuje. Pisaliśmy niedawno, jak instytucje kulturalne nie koordynują między sobą kalendarza imprez.

I tak dalej, i tak dalej. Kłócić, spierać się, to my umiemy. Współpracować, dla wspólnego, ale przecież i swojego pożytku, nie za bardzo. Taka to świętokrzyska specjalność, którą nie ma co się chwalić.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz