wtorek, 25 października 2011

Kryzys mediów to problem całego społeczeństwa

Właściciel Presspubliki, wydającej m.in. 'Rzeczpospolitą', Grzegorz Hajdarowicz podziękował SDP za 'troskę i chęć pomocy' w prowadzeniu wydawnictwa – informuje dzisiejsza 'Gazeta' [CAŁY ARTYKUŁ]. 'Liczę, że w kolejnych listach znajdę konkretne biznesplany pozwalające sfinansować działalność Presspubliki' - dodał.

Niestety, pod tym względem rozumiem Hajdarowicza. Nadchodzi kolejny kryzys gospodarczy, i znowu, tak jak było poprzednio, dotknie on media znacznie bardziej niż inne branże. A szczególnie te drukowane i ambitne. Zwolnienia dziennikarzy już się zaczęły w całym kraju, w mediach ogólnopolskich i regionalnych. 'Rzepa' to nie wyjątek. Obawiam się, że zjawisko równi pochyłej, na jakiej znalazły się opiniotwórcze media na całym świecie, nie omija Polski. Mniej mamy czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc - mamy mniej czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc mamy czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc itd...

Jak na razie chyba NIKT na świecie nie znalazł na to lekarstwa. Dla mnie najgorsze jest to, że zaczyna umierać kontrolna rola dziennikarzy. Dostarczamy tylko newsy lub infotainment (połączenie informacji z rozrywką, zwane w polskim żargonie 'michałkami', czyli głupotami, płytką treścią). Na forum jednej z opiniotwórczych gazet czytam coraz częściej opinie, że ona się 'tym tematem' nie zajmie. Owszem, taka krytyka była i wcześniej, ale dawniej tłumaczono, że temat niewygodny politycznie. Teraz coraz częściej ludzie czują, że po prostu nie ma środków i doświadczonych dziennikarzy, którzy by trudniejsze zagadnienia rozpracowywali.

Niewielu jednak chyba zdaje sobie sprawę, że takie zjawisko źle wróży nie tylko dziennikarzom, ale Polsce w całości. Bez wolnych mediów i ich kontrolnej roli szybko urosną wszelkie biznesowe i społeczne wypaczenia. Przykłady już znamy. Czytałem całkiem ciekawe artykuły na temat tego, czy kryzys sprzed 10 lat zwany 'azjatycką grypą' mógłby się zdarzyć w państwie, gdzie dziennikarze sprawują kontrolną rolę? Bo w Korei Południowej czy Indonezji dziennikarze biznesowi kłaniali się w pas szefom czeboli i innych wspieranych przez państwo koncernów, i nie pisali o tym, że są to tygrysy na glinianych nogach i zagrażają całej gospodarce. No i jak padły, wtedy dopiero się świat dowiedział. A gdzie były amerykańskie media, jak ich banki i społeczeństwa jak szalone bawiły się kredytami na nieruchomości, których nie można teraz spłacić? Ktoś bił na alarm? Staram się śledzić amerykańskie media i mam wrażenie, że ZASPAŁY całkowicie. Dopiero jak się mleko rozlało, powstały świetne materiały RELACJONUJĄCE, co się działo wcześniej i TŁUMACZĄCE dlaczego! Dlaczego nie pisali o tym wcześniej, choć pewnie wielu wiedziało albo przeczuwało co nadchodzi, to temat na inny tekst.

Najwyższy czas, żeby ta świadomość dotarła do społeczeństwa - kłopoty finansowe mediów to problem nie tylko Hajdorowicza, Michnika czy koncernu Mecom, ale całego kraju! Gdy jeden z filarów społeczeństwa tzw. czwarta władza się zachwieje, pozostałe mogą nie utrzymać budynku i albo się zawali, albo będziemy mieszkać przez lata w domu grożącym zawaleniem...

Ziemowit Nowak, Kielce, 25 października 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz