Jeszcze mnie taka refleksja naszła w związku z wyborami. W moim okręgu niektórzy głosowali do Senatu na Kozę, ale wybrali Słonia. To jednak nic, bo Kaligula zrobił senatorem Konia (konia).
Mnie w tej notce nie śmieszy nic, ale najwyraźniej redaktora śmieszą nazwiska. Wydawało mi się, że etap cieszenia się, że ktoś ma takie nazwisko, a nie inne mamy za sobą, opuszczając mury szkoły podstawowej ;-)
Zastanawiam się, czy to miało być śmieszne...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się , co śmieszy Roberta Błauta...
OdpowiedzUsuńMnie w tej notce nie śmieszy nic, ale najwyraźniej redaktora śmieszą nazwiska. Wydawało mi się, że etap cieszenia się, że ktoś ma takie nazwisko, a nie inne mamy za sobą, opuszczając mury szkoły podstawowej ;-)
OdpowiedzUsuń