Prezydenckiemu Porozumieniu Samorządowemu na czwartkowej sesji nie udało się przeprowadzić najważniejszej z punktu widzenia mieszkańców uchwały, o sprzedaży Szpitala Kieleckiego. Zaraz po głosowaniu, jeszcze w trakcie sesji prezydent Kielc Wojciech Lubawski wyszedł wyraźnie zirytowany.
Mógłbym napisać "masz babo placek". Kiedy po jesiennych wyborach samorządowych w całym kraju w samorządach powstawały koalicje, bo rzadko jakieś ugrupowanie zdobywa ponad 50-procent głosów, prezydent Kielc oburzał się na taką możliwość. Stwierdził, że oddawanie części władzy, a więc i stanowisk w zamian za poparcie w radzie miasta, mu "uwłacza". Napisałem wtedy:"Ugrupowanie prezydenta Porozumienie Samorządowe nie zdobyło (...) - w przeciwieństwie do swojego pryncypała - ponad 50 proc. głosów w Kielcach, choć ma najwięcej mandatów. Więc jeśli zdecyduje się na samodzielne rządzenie, może mieć problem z przeprowadzeniem jakiejkolwiek uchwały". I ostrzegłem, już nie tylko jako dziennikarz, ale po prostu mieszkaniec Kielc: "Nie wyobrażam sobie kierowania miastem bez zgody na sprzedaż jakiejkolwiek nieruchomości, bez zatwierdzania zmian w budżecie, a nawet bez uruchamiania różnych ważnych z punktu widzenia mieszkańców programów".
Nie zmieniam zdania. Prezydent Lubawski ma wiele dobrych pomysłów, ale w życiu nie wystarczy mieć racji. Trzeba jeszcze umieć ją wprowadzać w życie. Inaczej kończy się na irytacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce