niedziela, 31 października 2010

Na kłopoty Lubawskiego - Lubawski

Wojciech Lubawski przedstawił w tym tygodniu program dla regionu swojego komitetu Porozumienie Samorządowe. Wiele pomysłów jest całkiem interesujących, niektóre niejasne, ale najważniejsze pytanie, jakie pewnie zadawać sobie będą wyborcy, to: "dlaczego proponowanych przez siebie rozwiązań Lubawski nie wprowadził przez osiem lat, kiedy realnie rządził w Kielcach?".

Zacznijmy od priorytetu, jaki sam wskazał, czyli oddłużenia szpitali w województwie. Jak chce tego dokonać? - Zrobiliśmy to w Kielcach, wiemy, jak to zrobić w skali województwa. Wszystkiego zdradzać nie mogę, ale zapewniam, że to nie jest tylko pobożne życzenie - powiedział. Warto przypomnieć, jak to było w Kielcach. Zadłużony na prawie 30 mln zł miejski szpital Lubawski - za zgodą radnych - po prostu przekształcił, biorąc cały dług na barki miasta. Spłacają go kielczanie, on w żaden cudowny sposób nie zniknął. Faktem jest, że samej służbie zdrowia, a więc i pacjentom, wyszło to na dobre, bo lecznica dobrze sobie radzi, nie popadając już w długi. Tyle że tej recepty nie da się zrealizować we wszystkich szpitalach. Część z nich podlega powiatom, które w porównaniu z Kielcami mają bardzo mizerne budżety. Gdyby dzisiaj Starostwo Powiatowe w Starachowicach wzięło na barki dług swojego szpitala, następnego dnia musiałoby ogłosić bankructwo.

Co do szpitali wojewódzkich - taka operacja również wydaje się problematyczna, bo budżet marszałka jest wprawdzie duży, ale bardzo ściśle poszufladkowany i trudno przerzucić 100-200 mln zł do szufladki "zdrowie" na jednorazową spłatę długów.

Lubawski proponuje też przywrócić medycynę w szkołach. Pomysł niezły, tylko dlaczego przez osiem lat w Kielcach tego nie zrobił - mimo nacisku rodziców i lekarzy domagających się w szkole choćby stomatologa? Broni się, że były inne priorytety. Cóż, wypada mieć nadzieję, że jeśli ugrupowanie Lubawskiego przejęłoby władzę, priorytety znowu się nie zmienią.

Kolejna propozycja to rozbudowa monitoringu wszędzie, gdzie się da. A to niespodzianka! Przez ostatnie osiem lat dyrektorzy kieleckich szkół nie mają żadnego wsparcia z ratusza w zakładaniu monitoringu, robią to na własną rękę, wspomagani przez rodziców. Bo zastępca Lubawskiego Andrzej Sygut uważa monitoring za zło. Czekałem na to, że po ogłoszeniu nowego programu Porozumienia Samorządowego Sygut posypie głowę popiołem (i nagra to za pomocą kamery), ale się nie doczekałem.

Lubawski obiecuje też niezależność organizacyjną, kadrową i finansową szkół wszystkich szczebli. Jak na razie to rządzone przez ekipę Lubawskiego Kielce mogą się uczyć od wielu gmin w województwie, jak taka niezależność powinna naprawdę wyglądać.

I na deser postulat z okładki "Dosyć partii w samorządach!". Najprostsza definicja partii politycznej mówi, że jest to ugrupowanie, którego podstawowym celem w systemie demokratycznym jest zdobycie władzy. Czyżby więc ugrupowanie Lubawskiego nie dążyło do zdobycia władzy i tylko tak sobie z nas, wyborców, żartuje?

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce

środa, 20 października 2010

Poseł cudownie poinformowany

Starachowicki poseł PiS Krzysztof Lipiec postanowił wspomóc uciskanych pracowników tamtejszego szpitala. Protestują oni, bo nie chcą przejść do prywatnej firmy Impel, mimo gwarancji zachowania zatrudnienia. Nie przekonują ich argumenty, że tą drogą już wiele lat temu poszło wiele szpitali.
Wydaje się, że pozytywny przykład może kogoś przekonać do zmiany zdania, ale poseł Lipiec postanowił udowadniać, że "czarne jest czarne, a białe białe". - O tym, co się dzieje w tych szpitalach [gdzie pracowników przejął Impel - red.] wystarczy przeczytać na forach internetowych - wyciąga koronny argument.

Ma jeszcze inny. - Wiele się słyszy o tym, że choroby zakaźne rozpowszechniają się w szpitalach, gdzie sprzątają takie firmy. Ostatnio o czymś takim było słychać chyba w Kielcach - dywaguje poseł PiS.
Naciskany przez naszą dziennikarkę nie jest w stanie podać gdzie "było słychać" i w jakich to szpitalach zaatakowały groźne drobnoustroje.
Panie pośle, gdybym takie komunały słyszał u cioci na imieninach, co najwyżej wzruszyłbym ramionami. Ale gdy od posła RP dowiaduję się, że swoją wiedzę opiera o internetowe, anonimowe wypowiedzi i na tej podstawie chce kształtować politykę zdrowotną w Starachowicach to nie jest mi do śmiechu.
A jeżeli poseł Lipiec słyszał o wzrastającej liczbie zakażeń szpitalnych, to powinien natychmiast zawiadomić sanepid, ministerstwo zdrowia i prokuraturę. Zakażenia szpitalne są jedną z głównych przyczyn śmierci w placówkach medycznych, ich zwalczanie jest priorytetem, a raportowanie o liczbie obowiązkiem szpitali publicznych. Poseł o tym nie wie? Niestety, obawiam się, że doskonale wie, ale z premedytacją stosuje metodę insynuacji. "Gdzieś ktoś słyszał", "podobno", "wiadomo jak jest". Błoto się rzuci, to zawsze do kogoś się przylepi.