czwartek, 27 października 2011

Nie udawaj Greka? Nieaktualne przysłowie

Taka dygresja historyczna po wczorajszym sukcesie debaty w Brukseli ws. umorzenia długu Grecji i pomocy finansowej dla banków. Polacy żeby zasłużyć na taką szczodrość musieli obalić komunę i potem udowodnić, że długi w ich imieniu zaciągały władze, na których wybór i decyzje nie mieli żadnego wpływu. A Grecy? No w sumie też się zasłużyli, tylko parę tysięcy lat wcześniej...

wtorek, 25 października 2011

Kryzys mediów to problem całego społeczeństwa

Właściciel Presspubliki, wydającej m.in. 'Rzeczpospolitą', Grzegorz Hajdarowicz podziękował SDP za 'troskę i chęć pomocy' w prowadzeniu wydawnictwa – informuje dzisiejsza 'Gazeta' [CAŁY ARTYKUŁ]. 'Liczę, że w kolejnych listach znajdę konkretne biznesplany pozwalające sfinansować działalność Presspubliki' - dodał.

Niestety, pod tym względem rozumiem Hajdarowicza. Nadchodzi kolejny kryzys gospodarczy, i znowu, tak jak było poprzednio, dotknie on media znacznie bardziej niż inne branże. A szczególnie te drukowane i ambitne. Zwolnienia dziennikarzy już się zaczęły w całym kraju, w mediach ogólnopolskich i regionalnych. 'Rzepa' to nie wyjątek. Obawiam się, że zjawisko równi pochyłej, na jakiej znalazły się opiniotwórcze media na całym świecie, nie omija Polski. Mniej mamy czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc - mamy mniej czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc mamy czytelników, więc mniej zarabiamy, więc musimy oszczędzać, więc zwalniamy dziennikarzy, więc robimy przez to gorszą gazetę, więc itd...

Jak na razie chyba NIKT na świecie nie znalazł na to lekarstwa. Dla mnie najgorsze jest to, że zaczyna umierać kontrolna rola dziennikarzy. Dostarczamy tylko newsy lub infotainment (połączenie informacji z rozrywką, zwane w polskim żargonie 'michałkami', czyli głupotami, płytką treścią). Na forum jednej z opiniotwórczych gazet czytam coraz częściej opinie, że ona się 'tym tematem' nie zajmie. Owszem, taka krytyka była i wcześniej, ale dawniej tłumaczono, że temat niewygodny politycznie. Teraz coraz częściej ludzie czują, że po prostu nie ma środków i doświadczonych dziennikarzy, którzy by trudniejsze zagadnienia rozpracowywali.

Niewielu jednak chyba zdaje sobie sprawę, że takie zjawisko źle wróży nie tylko dziennikarzom, ale Polsce w całości. Bez wolnych mediów i ich kontrolnej roli szybko urosną wszelkie biznesowe i społeczne wypaczenia. Przykłady już znamy. Czytałem całkiem ciekawe artykuły na temat tego, czy kryzys sprzed 10 lat zwany 'azjatycką grypą' mógłby się zdarzyć w państwie, gdzie dziennikarze sprawują kontrolną rolę? Bo w Korei Południowej czy Indonezji dziennikarze biznesowi kłaniali się w pas szefom czeboli i innych wspieranych przez państwo koncernów, i nie pisali o tym, że są to tygrysy na glinianych nogach i zagrażają całej gospodarce. No i jak padły, wtedy dopiero się świat dowiedział. A gdzie były amerykańskie media, jak ich banki i społeczeństwa jak szalone bawiły się kredytami na nieruchomości, których nie można teraz spłacić? Ktoś bił na alarm? Staram się śledzić amerykańskie media i mam wrażenie, że ZASPAŁY całkowicie. Dopiero jak się mleko rozlało, powstały świetne materiały RELACJONUJĄCE, co się działo wcześniej i TŁUMACZĄCE dlaczego! Dlaczego nie pisali o tym wcześniej, choć pewnie wielu wiedziało albo przeczuwało co nadchodzi, to temat na inny tekst.

Najwyższy czas, żeby ta świadomość dotarła do społeczeństwa - kłopoty finansowe mediów to problem nie tylko Hajdorowicza, Michnika czy koncernu Mecom, ale całego kraju! Gdy jeden z filarów społeczeństwa tzw. czwarta władza się zachwieje, pozostałe mogą nie utrzymać budynku i albo się zawali, albo będziemy mieszkać przez lata w domu grożącym zawaleniem...

Ziemowit Nowak, Kielce, 25 października 2011

Premiera Teatru TV. Boska, ale biedna

Aktorzy dobrzy, Janda Boska (żeby tak dobrze zagrać fałszowanie, jak się ma słuch!), mam tylko zastrzeżenia do doboru sztuki. Może znalazłoby się w repertuarach warszawskich czy polskich teatrów coś lepszego?
Bo tekst 'Boskiej' wzbudza u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony oparty na faktach przedstawia niezwykłe zjawisko fascynacji kiczem, ale z drugiej strony w dość niewyszukany sposób wyśmiewa się z ludzkich ułomności. Ostatnia scena tłumaczy autora, dlaczego to napisał, ale przez pozostałą część spektaklu miałem takie poczucie niesmaku: Śmiejemy się z innych (o, jak ona fałszuje! o, jakie to snoby ją krytykują! o jacy to mali ludzie ją wyśmiewają a jednak chodzą na koncerty!) - bo co? My jesteśmy ponadto, jesteśmy lepsi, nam to nie przystoi? My nigdy byśmy nie wyszli na scenę i fałszowali ku uciesze gawiedzi i NA PEWNO nigdy nie poszlibyśmy na taki występ, żeby się powyśmiewać z biednej w końcu, moim zdaniem, kobiety... Na pewno?
TVP 1, Teatr Telewizji, 'Boska', w roli głównej Krystyna Janda, poniedziałek 24 października 2011, godz. 20.30

środa, 19 października 2011

Kaczyński chwali Michnika. Koniec świata!

Przeczytałem wywiad Jarosława Kaczyńskiego w 'Rzepie' . Nie obyło się oczywiście bez wpadki. Kaczyński najwyraźniej myli 'algorytm' z odpowiednim doborem 'grupy respondentów'. Ale mnie to nie dziwi, on bardzo lubi takie trudne, naukowe słowa, które często albo nie pasują do kontekstu albo po prostu znaczą co innego niż ma na myśli. Z naszych przywódców partyjnych jest chyba najbardziej zadufany. Ale w tym wywiadzie jest jeszcze kilka szokujących stwierdzeń:

"Jedynym uczciwym komentatorem jest tu – co może dziwnie zabrzmieć w moich ustach – Adam Michnik, który napisał, że trzeba było niemałej zręczności, aby uzyskać to, co zdobyliśmy." - koniec świata! Michnik uczciwszym komentatorem niż Ziemkiewicz, Warzecha i Rydzyk... To dla mnie większy szok, niż propozycja końca wojny polsko-polskiej.

"Wszyscy najgorsi wrogowie Polski marzyli o tym, żeby tak niszczyć i demoralizować nasze życie publiczne" - mówi o Palikocie, ale mnie to bardziej pasuje do Rydzyka.

"W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego nie będę brał udziału, bo nie widzę powodu, aby brać odpowiedzialność za rządy, które są w tej chwili. Szanujemy wynik wyborów, ale nadal uznajemy, że był to fatalny rząd." - niby profesor, a ma problem z odróżnieniem prezydenta od premiera. A kiedyś sam był premierem. Może mu się wydawało, że był prezydentem? Jak patrzył w lustro...

No i na koniec przyznanie, że przymilanie się kibolom było błędem. Lepiej późno, niż wcale, panie były premierze...

niedziela, 16 października 2011

Zróbmy w końcu rzetelny test rower kontra auto!

W Poznaniu zrobili zabawę nazywaną testem 'rower kontra samochód'. Raz się przejechali, jedną trasą i śpieszą do wyciągania wniosków. W Kielcach też to przerabialiśmy. Przecież to jest zupełnie niewiarygodne. Aby to był prawdziwy test, a nie uciecha dla gawiedzi, trzeba zrobić kilkadziesiąt takich prób. Wybierając konkretne trasy w różnych porach dnia, dając uczestnikom zadanie - masz dotrzeć z punktu A do punktu B. Przy czym: rowerzysta rusza od razu, pasażer MPK musi dojść do najbliższego przystanku, a kierowca do parkingu gdzie ma samochód. I tak samo w punkcie B - rowerzysta dojeżdża, pozostali wysiadają z pojazdu i dochodzą. Oczywiście powinno się też zdarzyć (jak w życiu), że start i meta są blisko parkingu/przystanku, ale bez przesady... W kieleckim eksperymencie daliśmy fory nie wiedzieć czemu pasażerowi MPK, bo trasa zaczynała się i kończyła od/na przystnaku. A w życiu tak nie jest, ludzie do przystanku/parkingu muszą dojść, poczekać na swój kurs itd. Ja jak jeżdżę do/z pracy rowerem czuję dużą wolność w porównaniu z samochodem i autobusem właśnie Z TEGO powodu - rower mam pod nosem, i w domu, i w pracy, a do auta/autobusu muszę dojść i czekać.

środa, 12 października 2011

Moja analiza powyborcza, tylko o PiS

Bo moim zdaniem przeważa w komentarzach błędny pogląd, że 'PiS przegrało'.

Oczywiście, jeśli w wyborach parlamentarnych wygrywa tylko jeden, to wygrała tylko PO, przegrali wszyscy łącznie z Palikotem. Ale to dla mnie zbyt daleko idące uproszczenie. PiS nie tyle przegrało, co nie było w stanie przekonać więcej wyborców niż PO. Tylko i aż tyle. Natomiast wynik prawie 30 proc. jest dla największej opozycyjnej partii całkiem przyzwoity. Nie dziwię się Kaczyńskiemu, że nie będzie rozliczał swoich sztabowców z kampanii, bo nie ma z czego – zrobili swoją robotę, osiągnęli najlepszy możliwy wynik. Jeśli Kaczyński chce kogoś rozliczyć, to powinien raczej zacząć od siebie, za to, że się nie ugryzł w język w ostatnich 2 tygodniach. Ale ile mógłby dzięki takiej wstrzemięźliwości urwać głosów, 1-2 proc.? Max.

Wnioski z niemal powtórzonego wyniku w kolejnych wyborach dla PiS powinny być dwa. Po pierwsze, zresztą najczęściej powtarzane, 'naród się nie sprawdził', a raczej 'nie dorósł' do światłych poglądów tegoż ugrupowania. I jest to wniosek racjonalny, na którym można budować przyszłość takiej partii. Oj, w gorącej wodzie kąpani komentatorzy. Wciąż cierpicie na chorobę młodej demokracji (abstrahując od tego, że zaczęła się w Rzeczpospolitej szlacheckiej wcześnie). Bo co to jest sześć wyborów po kolei, czyli jakieś 10 lat? Wiele partii w krajach o dłuższej tradycji demokratycznej czekało na swój czas 40-50 lat, będąc bez przerwy w opozycji. Więc PiS spokojnie może jeszcze wiele wyborów 'przegrywać', a raczej nie wygrywać, budując struktury, cierpliwie przekonując do swoich racji, a nawet obejmując stanowiska i biorąc władzę np. na szczeblach regionalnych co i dziś czyni. Tragedii nie ma.

Drugi wniosek jest mniej pociągający – jak nie możemy się dorwać do władzy demokratycznie, zróbmy to innymi, czyli rewolucyjnymi metodami pod wodzą Solidarnych 2010 itp. I myślę, że te dwa spojrzenia na ostatnie wybory jeszcze przez jakiś czas będą się ze sobą ścierać w głowach działaczy i zwolenników PiS, podczas gdy Tusk z Pawlakiem, przy koniunkturalnym wsparciu Palikota będą realizować swoją wizję rządzenia naszym pięknym krajem między Bugiem a Odrą, Tatrami i Bałtykiem.

Ziemowit Nowak

Między Kozą, Słoniem a koniem

Jeszcze mnie taka refleksja naszła w związku z wyborami. W moim okręgu niektórzy głosowali do Senatu na Kozę, ale wybrali Słonia. To jednak nic, bo Kaligula zrobił senatorem Konia (konia).