niedziela, 28 marca 2010

Lotnisko w Masłowie jak dworzec PKS

Przez siedemnaście lat od ostatniej poważniejszej inwestycji na lotnisku, czyli wydłużenia pasa do 900 metrów przed pierwszym salonem przemysłu obronnego, w Masłowie praktycznie nic się nie działo. Lotnisko zarastało krzakami i drzewami, niszczało oświetlenie, a kolejne zapowiedzi remontów i inwestycji pokazywały tylko bezmiar niemocy. Sytuacja Masłowa jest wyjątkowa w porównaniu z innymi aeroklubowymi lotniskami w Polsce, gdzie są one właścicielami gruntu. Dlatego trzeba ją wykorzystać dla dobra mieszkańców i regionu, a nie tylko stowarzyszenia sportowo-rekreacyjnego. Marszałkowi brakuje ludzi? Jeśli samorządowa spółka Lotnisko Kielce zostałaby podmiotem zarządzającym, mogłaby tych fachowców zatrudnić, bo na największym jak na razie lotnisku w regionie z pewnością można zarobić. A tak Masłów dalej będzie przypominał kielecki dworzec PKS-u. Zarządza nim państwowy przewoźnik, który sam ledwie daje sobie radę na rynku, a prywatne firmy przewozowe i pasażerowie z dworca uciekają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz